Ile razy można zaczynać od nowa...?
Czy jest jakaś pieprzona, magiczna granica, po przekroczeniu której w Twojej głowie zaczyna wyć radar i przestaje dopiero wówczas, gdy coś w swoim życiu w końcu zmienisz...?
I czy Ty w ogóle chcesz coś zmienić...? Czy musisz spaść na samo dno, by odnaleźć w sobie siłę do zmian...?
I najważniejsze. Co jest Twoim dnem...?
Przecież wciąż jesteś czysta, dobrze ubrana, ze zrobionymi rzęsami i paznokciami, z torbą za pięć stów przy tyłku i drogim zegarku na ręku.
Jacek Hugo-Bader napisał kiedyś, że "KAŻDY MA DNO NA SWOJĄ MIARĘ".
Nie musisz leżeć w śmietniku i walać się w swoich wymiocinach.
Każdy człowiek ma inny problem. Ty po prostu nie panujesz nad swoimi emocjami. Dusisz się w swoim własnym życiu. W świecie, który sama dla siebie stworzyłaś. Jesteś sfrustrowana i cierpisz. W milczeniu. To jest Twoje dno.
Czy można po prostu odciąć się emocjonalnie od wszystkiego, co Cię otacza, odetchnąć pełną piersią i przestać mieć wyrzuty sumienia, że robisz coś dla siebie...?
... nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz