9 grudnia 2013

# Poniedziałek

Poranek. 
godz. 8:00 

Budzę się z myślą :

Wszystko pięknie, dopóki nie usłyszałam deszczu i wiatru za oknem. 

Szybami miotał niczym Szatan - niejaki kolega Ksawery, który musiał mieć jakiś problem do mnie, bo w piątek - zerwał blachę z mojego zacnego 10-piętrowca i w efekcie zalało mi kuchnię. Zimny drań z niego. Na bank nie zostaniemy przyjaciółmi.

Poleżałam, nasłuchałam i doszłam do następujących wniosków :


Tyle zwojowałam.

Kurtyna.

4 komentarze:

  1. To i tak całkiem nieźle! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję spotkania z Ksawerym. Drań z niego...A komiks mnie rozwalił. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. zabawna historyjka, często mam tak samo:( a pogoda potrafi dobić...

    OdpowiedzUsuń
  4. :F
    hehe
    http://www.rebellook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń