Od momentu porodu mijają już 4 tygodnie. Nie mogę uwierzyć w to, jak szybko mija nam czas.
Czy macierzyństwo wygląda tak jak tego oczekiwałam...? Niestety, nie do końca...
Podczas pobytu w szpitalu, wprost przerażała mnie odpowiedzialność. Za tą małą, totalnie nieporadną istotkę. Przecież do tej pory byłam odpowiedzialna wyłącznie za siebie a i to kiepsko mi wychodziło. Myślałam : "Jak więc zdołam być odpowiedzialna za drugiego, tak bezbronnego człowieka...? "
Bałam się go dotknąć, wziąć na ręce, przewinąć. Gdy spał, serce waliło mi na każdy jego pomruk. Bałam się, że się obudzi, a ja znów nie będę potrafiła zrozumieć jego potrzeb, że po raz kolejny będzie się zanosił spazmatycznym płaczem.
Gdy miałam go nakarmić, cierpła mi skóra, w obawie, że znów nie będzie chciał jeść. Bałam się, że będzie głodny a ja nie będę mogła go nakarmić, bo będzie się denerwował i wypluwał czy to pierś czy butelkę. Bałam się karmienia.


Często jestem nieziemsko zmęczona. A Aleks zaczyna płakać w momencie, kiedy po całym dniu w końcu siądę przed komputerem, zaczynam jeść, lub zapadam w głęboki, upragniony sen. Zrywam się więc na równe nogi i biegnę do niego. W bojowym nastroju i miną wściekłego psa. Kiedy tylko do niego dojdę, on wpatruje się we mnie tymi wielkimi oczami i robi ten smutny dziubek... Nie mam serca się wściekać. Jest piękny. Jest idealny. Jest moim cudem.
Często jestem nieziemsko zmęczona. A Aleks zaczyna płakać w momencie, kiedy po całym dniu w końcu siądę przed komputerem, zaczynam jeść, lub zapadam w głęboki, upragniony sen. Zrywam się więc na równe nogi i biegnę do niego. W bojowym nastroju i miną wściekłego psa. Kiedy tylko do niego dojdę, on wpatruje się we mnie tymi wielkimi oczami i robi ten smutny dziubek... Nie mam serca się wściekać. Jest piękny. Jest idealny. Jest moim cudem.

Co jeszcze...?
Rzeczywistość faktycznie weryfikuje wyobrażenia w kwestii macierzyństwa.
Kiedy byłam w ciąży, czytałam wiele blogów o tematyce parentingowej. W niektórych, macierzyństwo wydawało się słodkie niczym miód, w niektórych - objawiało się niczym droga przez mękę.
A jak jest według mnie..? Nikt mi nie mówił, że będzie słodko i łatwo. Macierzyństwo nie jest proste. Ale jest wyjątkowe. I uczy kochać. Długa droga przede mną.
Aniu, to normalne, że początki są trudne - u jednych mniej u innych bardziej. Przecież nie znaliście się z synem wcześniej, teraz jest na to czas:) Jestem przekonana, że z każdym dniem będzie coraz lepiej, a i słowa płynące z postu wcale nie są krzykiem rozpaczy:)
OdpowiedzUsuńPróbowałaś motać się z Aleksem w chustę? Pewnie Żelka chętnie Ci pożyczy jeśli nie myślisz o zakupie a chciałabyś spróbować. To może pomóc w kolkach i nieutulonym płaczu. Śpij ile możesz, nie zapominaj o sobie w tym biegu.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego, ułożonego i poznanego;) Niech Wam się dobrze żyje Robaczki! Ściskam!
Dziękuję za wsparcie :*
UsuńCo do chusty - nadal mam w planach, stopuje mnie tylko świadomość, że mogę się źle zamotać i "zgubić" dziecko (a raczej walną nim o podłogę!!!)
Ech ;)
Ja trzymam kciuki za Ciebie i Polę :* Informuj jak tam. Poród Antuana przeżywałam jak swój własny i co chwilę do Ciebie zaglądałam, czekam na drugi :)
Buziaki !!!
Na wszystko powoli przyjdzie czas! Ja cieżko wspominam początki z Emiśkiem, wiesz czemu? Bo spał TYLKO na mnie. Drzemek milion w ciągu dnia - na mamie. W nocy - na mamie. I tak to potrwało trochę, aż znaleźliśmy na niego sposób.
OdpowiedzUsuńDarciuchem niestety jest do tej pory, ale tak jak piszesz, cóż...nikt nie mówił, że będzie łatwo :)
Ja mam krzykacza HNB (polecam się zapoznać z tematem) :)
Pierwszy raz w życiu zetknęłam się z tym terminem... Ale wiesz co? Przerażająca większość się zgadza! Pocieszam się, że z drugie dziecko (może!) będzie prostsze "w obsłudze" ;)
UsuńJa czekam.. Już niedługo na własnej skórze odczuję to wszystko, o czym piszesz.. Już się boję :) Nawet nie próbowałam się z tym oswoić - przyznaję. Bo po prostu wiedziałam, że tak bardzo nie wyobrażam sobie, jak to rzeczywiście będzie, że to nie ma sensu :)
OdpowiedzUsuńSą lepsze i gorsze dni, ale da się :D
UsuńPodobno początki są najtrudniejsze ;)