5 lutego 2013

wiara w nowe...?




Staram się w to wierzyć. 
Po kilku dniach myśli, że wszystko musi się udać i jest na dobrej drodze do samospełnienia, nadszedł chwilowy spadek formy... Coś w stylu dni, kiedy snujesz się po domu bez makijażu i rozsupłanym warkoczu, przerażając Męża swym stanem. 
No cóż. Kiedyś to nadejść musiało. Wraz z zanikiem słońca za oknem przepadł i mój optymizm. 

Ale nic to.
Plany, plany przede mną. Ale ja chcę by wszystko nadeszło już, teraz, dzisiaj. Nie chcę marnować czasu, nie chcę, by znów przeciekał mi przez palce...

Potrzebuję ruszyć z miejsca. W stronę, którą sama sobie wskażę.

2 komentarze:

  1. To szczera prawda. Im dłużej czeka się na szczęście, tym jest ono większe. Wystarczy odrobina cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwierz, staram się :)grunt to pozytywne myślenie i wiara w lepsze!

      Usuń