12 czerwca 2013

The Night Watch


Tydzień spędzony pod znakiem remontu (nareszcie!) i nocnych zmian w pracy mojego Męża. 
Nie cierpię ich. 
Fakt ten rozbija mi cały dzień - do godz. 12:00 muszę chodzić na paluszkach. by dać P. odespać "pracowy" kierat. Więc siedzę grzecznie, niczym przysłowiowa mysz pod miotłą i czekam, aż mój Królewicz łaskawie się wybudzi - bo przecież, ani odkurzyć ani załączyć pralki. Nie wiem, co za człowiek wymyślił taki nieludzki system zmianowy, ale na bank nie była to kobieta. A tym bardziej - Pani Domu ;)


Ale przynajmniej podłoga jest w końcu na swoim miejscu ;) 
Taaaaaa- Daaaaammm!!!



A taki oto widok zastaję, gdy przycupnę rano na łóżku : momentalnie głowa mojego Męża, niczym wijący się wąż, wślizguje mi się na kolana, domagając się przez sen "miziania"  po plecach. Zaznaczyć należy fakt, iż powierzchnia  "miziająca"  jest ogromna, niczym u Gladiatora z czasów Cesarstwa Rzymskiego ;) Przysięgam - jeżeli nasze dziecko się w Niego wda - strzelę sobie w łeb :P



P.S.
Wracając do posta poniżej - Mam przyjemność poinformować, że :
Żelikowska po ośmiu godzinach męk, urodziła zdrowego i prześlicznego chłopczyka :)
 Gratulujemy !!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz