Jesień od zawsze była dla mnie czasem splecionych włosów, ciekawych lektur i gorącego kubka herbaty, parującego w zmarzniętych dłoniach...
Tego roku niestety, takie chwile nie są mi dane. Praca po 115 godzin tygodniowo, powoli sprawia, że nie mam czasu, by żyć...
Wolne chwile poświęcam przede wszystkim na sen, a jako, że mieszkamy sami - to i na sprzątanie. Szybkie zakupy, robione podczas przerwy w pracy, sprawiają, że nawet podczas tych 45 minut nie mam chwili wytchnienia.
Jestem zmęczona.
I nie wiem, ile jeszcze wytrzymam życie w takim tempie.
Tylko jedna rzecz mogłaby sprawić, bym zwolniła, ale to jeszcze przez kilka najbliższych lat będzie dla mnie nieosiągalne...
to straszne... że tyle czasu poświęcamy na pracę i na sen, a tak mało zostaje go na ŻYCIE... pozdrawiam! :) i dużo energii życzę! :)
OdpowiedzUsuń