21 lipca 2012

"... to są nasze noce rozsypane"

Przez kilka ostatnich dni deszcz stale uderza o szyby. Polubiłam taką pogodę w tym roku.
Te deszczowe, burzowe noce sprawiają, że przytulając się do Męża i wsłuchując w Jego miarowy oddech czuję się naprawdę szczęśliwa.
Powoli dociera do mnie wizja rodziny, od której jak do tej pory stale uciekałam, w obawie, że znów coś pójdzie nie tak, jak pójść powinno...

Staram się żyć chwilą. By nie mieć poczucia, że coś w życiu straciłam. Staram się nie bać jutra. Choć w plątaninie ostatnich zdarzeń jest mi ciężko odgonić od siebie wizję niepewnego jutra. Pozostaje nadzieja, że wszystko obróci się ku dobremu.


Chcę zrobić w swoim życiu miejsce na zbudowanie czegoś nowego... 
A takie budowanie wymaga cierpliwości. I wiary...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz