Zapakowaliśmy siebie, dziecko i morze bagaży (sic!) i wyjechaliśmy na 3 dni w góry. Do Zakopanego. Z dala od tej chorej presji i świątecznej krzątaniny.
Jadamy w knajpach, to, na co mamy ochotę, bez spiny, że to "wbrew świątecznej tradycji" , chodzimy na długie spacery. Cieszymy się czasem z dzieckiem. I jest cudownie.
CO roku obiecuję sobie, że tak właśnie zrobimy. Spakujemy się i wyjedziemy ;) Nooo alleee może.. za rok ? ;)
OdpowiedzUsuńAsiaaaa, polecam!!! Aż nie chciało się wracać :)
UsuńSuper! My wprawdzie nie świętujemy z innych powodów niż Wy, ale i tak zazdrościmy tej ucieczki, takiej odskoczni! Czemu na to nie wpadliśmy?! :)
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie fakt powrotu do gotowania... Ja chyba jestem stworzona do jedzenia w knajpach, nawet zmywać nie trzeba ;)
Usuń