Kolejny dzień wyzwania przed nami :)
Dzisiaj z samego rana, post dodany na szybko, za kilka chwil bowiem magiczna limuzyna podjedzie wprost pod moje drzwi, by odtransportować mnie do pracy ;)
Dzisiaj z samego rana, post dodany na szybko, za kilka chwil bowiem magiczna limuzyna podjedzie wprost pod moje drzwi, by odtransportować mnie do pracy ;)
No więc siup!
Temat na dziś to : ULUBIONY KOLOR
To czerwony zdecydowanie. Uwielbiam w zasadzie wszystkie jego odcienie - od rudości, do krwistej czerwieni.
W załączeniu - moje ukochane, czerwone spodnie w zestawieniu z zacnymi spodniami mojego Męża - blisko dwumetrowego Osobnika o barkach gladiatora ;)
Więcej zdjęć możecie zobaczyć tutaj.
Więcej zdjęć możecie zobaczyć tutaj.
Ponadto:
Ostatnimi czasy wszyscy wypowiadają wojnę złym nawykom, a ja - kiedy tylko włączę przeglądarkę, czuję się wręcz "pałowana" ciągłymi tekstami nakierowanymi na walkę o siebie.
Przyznaję - mam gigantyczny problem z marnowaniem czasu - życie w ciągłym biegu sprawia, że po powrocie do domu - mam ochotę jedynie na spędzenie czasu z Mężem przy kolejnym odcinku "Games of Thrones"
Cóż. Tak być nie będzie. I choć musiałam tę decyzję w sobie przetrawić - podpisuję się pod projektem Angeliki :
Zdecydowany STOP marnotrawieniu czasu! Mamy tylko jedno życie.
I nie zamierzam zmarnować go na bezproduktywne spędzanie czasu przed komputerem, czy telewizją.
Ot, co!
haha, no faktycznie twoje spodnie wyglądają na tym zdjęciu jak dziecięce:)
OdpowiedzUsuńja też lubię czerwień, głównie na paznokciach:)))
mój biedny Mężuś popadł w małą depresję jak zobaczył to zdjęcie ;)
UsuńCzerwony jest cudny, ale na innych ;)
OdpowiedzUsuńKolor swietny, spodnie na pewno zgralyby sie z moim lakierem do paznokci :) Proporcje pomiedzy spodniami interesujace- cale zycie mozesz byc noszona przez meza na rekach i to bez obaw, ze mu cos w krzyzu strzyknie ;)
OdpowiedzUsuńI ja mam podobny "rozstaw rozmiarowy" z moim mężem.
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo aktywną osobą, bo właśnie wychodzę z założenia, że żyje sie raz i trzeba to w tym jednym życiu wszystko przeżyć. Miewam jednak czasami chwile, kiedy wysiadają mi baterie i siedzę przed lapem i coś tam oglądam, jakiś serial. I tego potrzebuję. Czasami marnowanie czasu jest potrzebne, by naładować akumulatory i działać dalej ;)
przynajmniej możemy być noszone przez mężów na rękach :)
UsuńSuper to porównanie :) ja też mam zamiar w końcu się ogarnąć i przestać marnotrawić czas na głupoty...
OdpowiedzUsuńJakie małe spodnie w porównaniu z tymi ogromnymi!
OdpowiedzUsuńNatomiast co do projektów, ha! bardzo je lubię, m.in. dlatego w kwietniu bardzo intensywnie pracowałam nad sobą i, co jest jeszcze lepsze, nie minęła mi ta potrzeba nawet po ukończeniu projektu. Jeśli chodzi o marnowanie czasu - proponuję tydzień produktywności, o np. jak efektywnie wykorzystać chwilkę przed komputerem?
dokładnie! i jak widać - da się wszystko ogarnąć bez problemu! najważniejsza jest chęć do zmian :)
Usuń