Miało być o nadchodzących świętach.
O noworocznych postanowieniach.
O śniegu skrzypiącym pod stopami.
O pierwszej sylwestrowej nocy spędzonej jako jedno ciało.
Miało.
Ale jak to zwykle bywa - złamane obietnice nadchodzą w czasie, w którym bolą najmocniej.
Któregoś dnia przysięgłam sobie, że nie będzie tu nigdy więcej wpisu o zawiedzionych nadziejach.
O niespełnionych obietnicach.
Ale świadomość powrotu starego boli.
Boli ciało, rozrywa duszę.
3 lata minęły, a ta strata dotyka mnie jeszcze mocniej. Ze wspomnieniem każdego tygodnia czuję lukę w sercu.
Nie chcę już być się w tym sama...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz