Nawał pracy, nawał myśli, nawał presji nade mną.
Czuję, że wszystko to, czym ostatni żyję, wymyka mi się z rąk i powoli tracę kontrolę nad swoim własnym życiem.
Mam wrażenie, że pogrzebałam coś, co było moją pasją, wizją na siebie, czymś, czym żyłam, co nadawało mi pędu i sprawiało, że każdego poranka czułam wiatr w żaglach.
Tak wiele czasu zajęło mi przekonanie samej siebie, że mogę i potrafię bez tego żyć, że nie jest istotne, czym się zajmuję, ale ważne jest to, że zajęcie jest.
"Prawda wyzwala" mówili. Nikt niestety nie dodał, że wypala wnętrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz