Od kiedy pamiętam miałam z tym problem.
Nie potrafiłam byś ze sobą sama.
Zawsze potrzebowałam do tego innych ludzi.
Angażowałam się w wiele rzeczy. We wszystkich aktywnościach, które podejmowałam - czegoś szukałam. Po co...? Nie wiem. By przepędzić rutynę. Znaleźć pasję. Miłość. Chciałam zapełnić pustkę w sercu.
W związki angażowałam się najmocniej, gubiąc gdzieś po drodze cząstkę siebie, kawałek po kawałku. Żyłam tak jak partner chciał mnie widzieć.
W związki angażowałam się najmocniej, gubiąc gdzieś po drodze cząstkę siebie, kawałek po kawałku. Żyłam tak jak partner chciał mnie widzieć.
Nie lubi czarnego koloru? Nie ma problemu. Wślizgnę się w białą sukienkę. Nie lubi ciemnych włosów? Jasne, przefarbuję.
Angażowałam się w nowe rzeczy. Zmieniając się stopniowo i zachowując tak, jak chcieli inni. Przywódcy, pracodawcy. Coraz mniej było mnie samej we mnie. Patrzyłam w lustro nie wierząc, że ta dziewczyna, która spodgląda na mnie z jego tafli - to naprawdę ja.
I tak grungowa dziewczyna w koszuli w kratę i brudnych trampkach, słuchająca Marlina Mansona, z biegiem lat przemieniła się w damę na szpilkach, w dopasowanych marynarkach. Zrezygnowała z połowy znajomości i kilku przyjaźni, bo "tacy ludzie" nie pasowali do jej "nowego" życia. Albo po prostu nie potrafili go zrozumieć.
Sama siebie zamknęłam w ramach, które z biegiem czasu zaczęły mnie uwierać. Bo "tego" nie wypada. Bo "to" nie przystoi. Bo na moje życie są inne plany. Bo ktoś ma na mnie swój własny pomysł i swoją wizję. Wielką wizję. Zostałam wciśnięta w miejsce i funkcje, na które nie byłam tak naprawdę gotowa.
I tak minęło 8 lat.
A po wielu turbulencjach odbywających się przez ostatnie dwa lata przyrzekłam sobie, że nigdy więcej nie skontroluje mnie fakt, "co pomyślą ludzie". Bo to moje życie. I nikt nie przeżyje go za mnie.
Nadine ostatnimi czasy wpadła na projekt #bojawracamdosiebie i otworzyła mi oczy na wiele spraw, które przez ostatnie lata zamiatałam pod dywan. Bo tak było mi łatwiej.
Ale wiecie, życie się zmienia.
Niczego nie można być pewnym. Nie można budować siebie i kreować swojego świata na innych osobach. Żyć ich życiem. Bo ludzie, to tylko ludzie. Zawodzą. Odchodzą. A dzieci szybko dorastają.
I kiedyś zostaniesz sama, w pustym domu, z osobą, której nie rozpoznajesz w lustrze. I co wówczas zrobisz...? Jak będziesz z nią żyć...?
Ania! Ania!
OdpowiedzUsuńDopinguję :) i trzymam kciuki ;)
Dziękuję <3
Usuń