Im bliżej końca grudnia, tym silniej
melancholia wkrada się w moje serce.
Staram się jakoś poukładać to
wszystko co wydarzyło się w moim życiu w mijającym roku.
Był to dobry czas. Czas powrotów i
leczenia zapiekłych ran.
Czuję, jak niebo otwiera się nade mną. Oby tylko wytrwać i nie patrzeć za siebie. Oby nie myśleć o tym, co kiedyś straciłam i co czeka na mnie w niebie...
Wiem, że jestem silna. Że wszystko przetrzymam. Bo nie jestem z tym sama. Jest Ktoś, kto dźwiga ten ciężar wraz ze mną.
Zbliża się sesja. Ostatnio brakowało
mi czasu i kilku ważnych ludzi. Planów nadal mam wiele i wiele
ważnych rzeczy przede mną. Pragnę wykorzystać dany mi czas bardzo
intensywnie.
Nigdy więcej nie pozwolę na to, aby
moje dni były przepełnione pustką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz